Orfeusz z opery Glucka „Orfeusz i Eurydyka” stał się popisową rolą Jakuba Józefa Orlińskiego, która rozsławiła go na scenach całego świata. Tym razem nasz polski kontratenor wciela się w mitycznego greckiego barda w nagraniu, które jest spełnieniem jego marzeń.
Zostało zrealizowane w rodzinnej Warszawie pod batutą Stefana Plewniaka z zespołem Il Giardino d'Amore. Partie Eurydyki oraz boga Amora wykonują dwie inne gwiazdy opery: sopranistki Elsa Dreisig i Fatma Said. Orliński po raz pierwszy pełnił też rolę producenta i dyrektora artystycznego nagrania - wspólnie ze Stefanem Plewniakiem.
- Jednym z moich wielkich marzeń jako studenta było wykonanie roli Orfeusza - mówi Orliński. - Dlaczego? Głównie dlatego, że już w szkole średniej bardzo poruszył mnie sam mit. Pamiętam, że gdy go pierwszy raz przeczytałem, moja wyobraźnia oszalała. Przed moimi oczami pojawiły się sceny jak z obrazów Hieronima Boscha. Wiedziałem, że pewnego dnia spróbuję spełnić swoje marzenie. Miałem szczęście występować w wielu spektaklach „Orfeusza i Eurydyki”. Pracując nad tymi różnymi wersjami, osiągnąłem moją własną interpretację. Wiedziałem, że chciałbym stworzyć własną wersję utworu, nagrać moją wymarzoną rolę, wyrażając się w sposób, który chciałem. Nie jest łatwo zmierzyć się z interpretacją tak znanego utworu, ale miałem jasną wizję tego, co chciałem z nim zrobić i jak. Wcześniej nagrałem już kilka albumów, ale to pierwszy raz, kiedy podjąłem się kilku funkcji przy tworzeniu nagrania.Najważniejsze dla mnie jako muzyka jest to, aby mieć wspaniałych współpracowników i nie mogłem sobie wyobrazić lepszego zespołu. Jestem naprawdę wdzięczny, że mogę pracować z ludźmi o tak wielkiej pasji. Byłem bardzo szczęśliwy mogąc pracować z moim drogim przyjacielem Stefanem Plewniakiem, który jest dyrygentem i wspólnie ze mną dyrektorem artystycznym całego nagrania. Znam go, jego orkiestrę i chór od lat. Muzycznie ufam Stefanowi i byłem pewien, że nasze pomysły na interpretację będą się uzupełniać, tworząc coś naprawdę wyjątkowego.
- Jestem niezwykle szczęśliwy, że mamy w obsadzie moje przyjaciółki: Elsę Dreisig jako Eurydykę i Fatmę Said jako Amora. Te dwie śpiewaczki są niesamowicie utalentowane, a ich głosy to czysta magia. Obydwie wiele wniosły do tego projektu. Całą operę nagrał jeszcze jeden mój ulubiony współpracownik - Mateusz Banasiuk, mój genialny reżyser dźwięku. Nie mogłem sobie wyobrazić lepszego zespołu. Każdy chciał jak najlepiej wykorzystać każdą minutę podczas naszych długich sesji nagraniowych. Jestem naprawdę wdzięczny, że mogłem pracować z ludźmi o tak wielkiej pasji - dodaj artysta.
- Jestem niezwykle szczęśliwy, że mamy w obsadzie moje przyjaciółki: Elsę Dreisig jako Eurydykę i Fatmę Said jako Amora. Te dwie śpiewaczki są niesamowicie utalentowane, a ich głosy to czysta magia. Obydwie wiele wniosły do tego projektu. Całą operę nagrał jeszcze jeden mój ulubiony współpracownik - Mateusz Banasiuk, mój genialny reżyser dźwięku. Nie mogłem sobie wyobrazić lepszego zespołu. Każdy chciał jak najlepiej wykorzystać każdą minutę podczas naszych długich sesji nagraniowych. Jestem naprawdę wdzięczny, że mogłem pracować z ludźmi o tak wielkiej pasji - dodaj artysta.
Zapraszamy na stronę internetową z dodatkowymi atrakcjami dla fanów takimi, jak: ekskluzywne zdjęcia, filmy, nagrania oraz informacje o nadchodzących koncertach