Ikona polskiej sceny muzycznej, Michał Szpak prezentuje światu swoją najnowszą płytę "Nadwiślański mrok". Album jest zapowiedzią nowego etapu w karierze artysty zamykając mroczny rozdział życia, pełen emocji i transformacji.
"Nadwiślański mrok" jest rezultatem intensywnego procesu twórczego, zbieranego długo i kreowanego kolektywnie, etapowo. Michał Szpak nazywa go swoim "artystycznym wyrzygiem" - wybuchem uczuć, które były ukrywane w głębi serca, drażniących, ale jednocześnie uzdrawiających. Nowy singiel "Smutek (a może mniej)" jest wizytówką albumu, otwierając drzwi do intymnych zakamarków emocji, jakie Szpak zamierza podzielić się z publicznością.
W nowym albumie artyzm przekracza granice gatunków muzycznych, przechodząc przez komercyjne brzmienia, industrial, rock, aż po electro, zahaczając o obszary, które dotąd były dla Szpaka niezbadane.
Z kolei singiel "We need a coco" to opowieść o ekstazie artysty. Operacja na otwartej duszy. Tytułowe narkotyki są metaforą głodu doświadczenia duchowego. Przeżycia czegoś bardzo, nawet za bardzo, zbliżenia się do boskości, zbliżenia się do śmierci. To przepustka do wewnętrznego świata artysty, który okazuje się niebezpieczny nawet dla niego samego. Michał Szpak jak zwykle rozwibrowuje tematy obyczajowego tabu. Sugestywne i prowokująco. Dla sztuki nie ma limitów, uwalnia wszystkie emocje na raz. Muzycznie singiel rozgrywa się pomiędzy przeszywającym krzykiem a ciężkim oddechem. Nawiązuje do industrialnego, elektronicznego rocka w stylu legendarnego NIИ.
W teledysku artysta świadome inspiruje się słynnym, barokowym przedstawieniem Ekstazy św. Teresy, rzeźby autorstwa Giovanniego Lorenzo Berniniego, o którą niegdyś historycy sztuki toczyli spory, zastanawiając się czy św. Teresa przedstawiona jest w ekstazie religijnej czy erotycznej, jakby orgazm był doznaniem niegodnym świętej. "Zdarza się, że będąc rozpromieniona miłością Bożą, dusza czuje, iż godzi w nią serafin grotem czy włócznią rozpaloną ogniem miłości i przeszywa ją, a rozpaloną już do żaru lub – by lepiej określić – do żywego płomienia, jeszcze rozpala w niepojęty sposób" (Jan od Krzyża, Żywy płomień miłości, red. B, strofa 2,2-4.8[4]).